Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2024

Kol. Mieczysław Drewniak

Jak przed laty widziałem Jelenią Górę Późnym wieczorem dotarłem do celu podróży. Miasto (Jelenia Góra) pogrążone już było w ciemnościach. Pieszo udałem się w kierunku  ko szar,  gdzie znajdowała się Wyższa Oficerska Szkoła Radiotechniczna imieniem kapitana pilota Sylwestra Bartosika. W blasku palących się lamp na słupach bramy głównej zobaczyłem dwa leżące spiżowe jelenie. Przy bramie stał wartownik – żołnierz zasadniczej służby wojskowej. Kiedy zbliżyłem się do niego zapytał się, po co przyszedłem. A ja na to: „Do WSO”. Pokiwał tylko głową i powiedział:  ”chłopie puknij się w łeb, zlewem chcesz być?” . Nic nie odpowiedziałem, a on zawiedziony brakiem reakcji, skierował mnie do biura przepustek.  Dyżurny biura przepustek obejrzał skierowanie, po czym polecił swojemu pomocnikowi zaprowadzić mnie do właściwego budynku koszarowego. Był on położony zaraz przy nowo wybudowanym tunelu, blisko pomnika patrona Naszej Szkoły kpt. pil. Sylwestra Bartosika. Kompania, do kt...

Wacław Banaszek - Spotkanie koleżeńskie

Miejsce spotkania:  Warszawa  (restauracja:  SOPLICOWO ) 24 lipiec 2012 r. Powszechnie uważa się, że  „koleżeńskie spotkania”   mają sens jedynie wówczas , gdy uczestników takich spotkań w przeszłości „coś” łączyło.  Naturalną rzeczą staje się więc (i zawsze będzie!) potrzeba powrotów do wspólnych wspomnień – potrzeba odnawiania przyjaźni (nierzadko!) tych prawdziwych. Miejsce spotkania:  Warszawa  (restauracja:  SOPLICOWO ) 24 lipiec 2012 r. Powszechnie uważa się, że  „koleżeńskie spotkania”   mają sens jedynie wówczas , gdy uczestników takich spotkań w przeszłości „coś” łączyło. Naturalną rzeczą staje się więc (i zawsze będzie!) potrzeba powrotów do wspólnych wspomnień – potrzeba odnawiania przyjaźni (nierzadko!) tych prawdziwych. I… NIEWAŻNE (!), że losy każdego z osobna (przez lata) toczyły się różnymi drogami, że każdy z osobna realizował się (jakże często!) na przeciwległych, wykluczających się wzajemnie płas...

Franek Kozakiewicz i jego sentymentalne wspomnienia

Franek Kozakiewicz  i jego sentymentalne wspomnienia. P rzed Dniem Podchorążego przeglądam od czasu do czasu, to co w dalszym ciągu tak żywo przypomina mi czasy WOSR . Takie z pozoru mało istotne drobiazgi, ale czy aby na pewno…?  Przeglądając dawno zapomniane pudełka i porządkując szuflady natrafiłem na kilka rzeczy, które przypomniały mi czasy podchorążackie. Dużo ich nie ma, ale kilka pamiątek z tamtego okresu zachowało się do dnia dzisiejszego. „Przepustka stała” (do legalnego wychodzenia na miasto), „kartonik” z imieniem i nazwiskiem oraz stopniem wojskowym - pisanym ołówkiem(!!!), który był włożony w drzwi szafki żołnierskiej, gdzie cyfry 270 i 459 - to numery telefonów centrali wojskowej: jeden był kompanijny, drugi do radioklubu , działającego przy WOSR (SP6PHB), w którym spędzałem sporo czasu). Są dwie „radiolokatki”  (odpięte z munduru wyjściowego podchorążego) i „pochewki”, które przykrywały w dniu promocji pierwszy stopień oficerski....

Kol. Stanisław Wosek

Stanisław Wosek były pchor. 1 komp. WOSR Jelenia Góra Z dniem 31.01.2011 roku, po 35 latach, 4-ch miesiącach i 15 dniach zakończyłem służbę wojskową. D owódca Sił Powietrznych na Sali Tradycji p ożegnał mnie i moich kolegów, w tym i  płk. Wojtka Krajzę   (na zdjęciu obok mnie) – dowódcę 1 Ośrodka  Radioelektronicznego z Grójca, którym to wcześniej dowodził  płk Mirosław Sobiesiak . Jak napisał do mnie Franek Kozakiewicz, szmat czasu minął i wypada odpocząć i zająć się tym, co nie będzie już obowiązkiem. Przybyło siwych włosów i trochę zdrowia ubyło.  Stanisław Wosek

Wacław Banaszek - VII Zjazd absolwentów WOSR promocja 1979r.

Dotychczasowe Zjazdy Absolwentów (Jelenia Góra – Promocja. 1979), odbywały się na terenie WOSR. Jednak, ostatni (VII Zjazd) – przypadający w trzydziestolecie promowania na pierwszy stopień oficerski – odbył się w pobliskich Cieplicach w pierwszych dniach września 2009 r. Ci, co uważnie śledzą statystyki wszystkich zjazdów w historii WOSR-u , zgodnie twierdzą, że jesteśmy (jak dotąd!) rocznikiem, któremu udało się sfinalizować najwięcej spotkań, w dodatku tak licznych. W sumie: na 127- miu promowanych oficerów, udało się tym razem zebrać aż czterdziestu. Niewątpliwa w tym zasługa trzech miejscowych kolegów (organizatorów): płk. dr. Janusza Boratyńskiego, ppłk. mgr. Andrzeja Zawadzkiego i ppłk. mgr. Sylwka Kameckiego. Ten zgrany jeleniogórski team, wyspecjalizował się przez te wszystkie lata w arcytrudnej sztuce montowania i urządzania NAPRAWDĘ udanych balang (imprez) – w dodatku za stosunkowo skromne środki. W tej chwili nietaktem byłoby dochodzić, którego z Panów Pułkowników obarczono...

Sylwester Kaczyński- Moje podróże

Zanzibar - w rażenia z podróży Przede wszystkim wreszcie wiem co znaczy, że ktoś albo coś, jest 100 lat za murzynami.  Faktycznie oni wyznaczają ten poziom bardzo niziutko, bieda jest powalająca, stan cywilizacji dla nas szokujący.  Oczywiście są enklawy gdzie i wystrój i poziom życia są na europejskim poziomie, ale już za murem jest i śmieszno i straszno. Są i rzeczy zaskakujące - jedziemy z wizytą na plantację korzeni, ziół etc.., po drodze zabieramy przewodnika - murzyna, okazuje się, że facet mówi płynnie  sześcioma językami. Szok. A uczy się fantastycznie łatwo i szybko, już po naszej wizycie znał kilka zdań po Polsku i potrafił w odpowiednmomencie całkiem apropos użyć. Sam Zanzibar to wyspa na Oceanie Indyjskim u wybrzeży Tanzanii, wg mnie powstała z koralowca bo wszędzie pełno się wala kamieni wapiennych, a jak gdzieś jest jakiś wykop to też widać wapień. Żyją w maleńkich chałupkach, szarych i brudnych, mają pełno dzieci,które jak wszędzie na Świecie są łase na cu...