Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2017

Polecam ..

Na jesienne i zimowe wieczory  Imionnik erotyczny Przeczytaj kilka słów o autorze tego dzieła jak i wielu innych. Polecam również, Amoralne Opowiastki oraz najbliższy mi Smak Gwiazdek, twórcą w/w jest Kol. Wacław Banaszek (1komp.pchor. WOSR Jelenia Góra , promocja 1979)

Kol. Wacław Banaszek

Autor Smaku Gwiazdek, Amoralnych Opowiastek,  Imionika Erotycznego oraz wielu wierszy o różnorodnej tematyce - również tych obiętych cenzurą (za czasów PRL- u). Wacek, za czasów WOSR był jedną z ciekawszych postaci wśród podchorążych 1 kompanii. Miał zawsze nietuzinkowe podejście do otaczającej nas rzeczywistości. Umiał się do wielu spraw   zdystansować oraz trafnie je ocenić.  Potrafił też uciec w swój własny lepszy świat.  Z tego co ustaliłem, mieszka Warszawie od 1994 r.  Pracował równolegle i w wojsku i w cywilu, by ostatecznie rozstać się z armią w 2004 r. (w stopniu majora).  Od 1999 r. zajmuje się - jak sam mówi - komputerami. A dokładniej: odpowiada za administrowanie infrastrukturą komputerową Wyższej Szkoły Ekonomiczno-Informatycznej; sporadycznie prowadzi wykłady z technologii informacyjnej. Jak zapewne większość z Was pamięta, nasz kolega pisał i dziś także pisze (chociaż sam twierdzi, że mniej). Dużą popularnością - jak można...

Smak Gwiazdek

S M A K   G W I A Z D E K (fragment rozdziału) W PROGACH JELENIOGÓRSKICH KOSZAR (kilka prawd)  PRAWDĄ  JEST – że złota polska jesień w  Kotlinie Jeleniogórskiej (w 1975 roku) była  wyjątkowo złota; wprawdzie słońce z każdym kolejnym dniem pojawiało się coraz to niżej nad horyzontem, ale  w przeważającej ilości cykli, odbywało się to przy bezchmurnym niebie. Było  więc  wyjątkowo ciepło i to prawie do ostatnich dni października. PRAWDĄ  JEST – że dla większości spośród 170-ciu MŁODYCH MĘŻCZYZN, którzy w dniu 16 września zawitali do Jeleniej Góry, pogoda była sprawą najmniej istotną; tak samo zresztą jak widok miasta z wyraźnie zaakcentowanymi  śladami historii.  Jednak NIEMOŻLIWYM (!) wydawałoby się nie skupić uwagi – chociaż przez moment – na majestatycznym widoku dwóch bliźniaczych kopców, czy też armadzie  „górskich dziwolągów” okalających  zewsząd kotlinę. Lecz o tym, że wszystko to razem wzięte tworzy jeden z...

Byłem podchorążym...

Byłem Podchorążym Pierwszej Kompanii WOSR w Jeleniej Górze - Promocja 1979. Zakończyłem służbę zawodową w lutym 1982 r. Mieszkam w Legionowie pod Warszawą. Pracuje w Warszawie w największej firmie prowadzącej szkolenia informatyczne w Polsce.  Mam syna Jacka, pisze Sylwek Kaczyński. Aktualnie nie ma go w domu. Jacek jest od listopada na studiach w Australii . Ma 21 lat i pracuje jako ratownik na basenie w Sydney , jest on jednym z lepszych zawodników pływackich w Polsce. Zakwalikował się do kadry narodowej i ma szansę na olimpiadę w Pekinie.  Żona ciągle ta sama od 1984 roku. Do Jeleniej Góry bardzo chętnie wracam nie tylko myślami , byłem też na kilku Zjazdach. Przyciąga mnie tutaj niepowtarzalna atmosfera tego miejsca , samej Jeleniej Góry. jak i malowniczej okolicy . Do zobaczenia na kolejnym VI Zjeździe we wrześniu. Opublikowano po raz pierwszy przed VI Zjazdem Absolwentów w 2007r.

Brama Główna

BRAMA GŁÓWNA (i związana z nią legenda) PRAWDĄ JEST – że najbardziej charakterystycznym elementem koszar; niepowtarzalnym; w dodatku owianym legendami była (i jest w dalszym ciągu jeszcze) główna brama; tak zaprojektowana, by najokazalej zaprezentować się od strony ul. Podchorążych. Bramę zdobią dwa potężne spiżowe jelenie spoczywające w majestatycznych pozach na dwóch masywnych cokołach. O tym, że znalazły się tutaj dzięki hitlerowskiemu marszałkowi Hermanowi Goeringowi – już była mowa wcześniej. PRAWDĄ (ale nie do końca potwierdzoną ) – ma być ryk jeleni, gdy w rejon bramy zbliży się dziewica. Co roku przybywa świadków (wywodzących się głównie spośród byłych podchorążych 1 KOMPANII PCHOR.), którzy kładąc niekiedy cały swój autorytet na szalę – chcą, by rzekomy mit uznać za prawdziwy. Sprawa jest delikatna i zarazem trudna, tym bardziej trudna, bo wielu ze wspomnianych naocznych świadków ryku jeleni, ma tytuły naukowe doktorów, a kilku nawet otarło się o habilitację. Szczególny przypa...

Amoralne ...

Amoralne Opowiastki to książka, której autorem jest nasz kolega Wacław Banaszek. Aktualnie jeszcze jest ona dostępna w księgarniach.  Znajdziesz w niej oprócz  IMIONNIKA , również wierszem pisany z dużą dawką humoru PORADNIK EROTYCZNY UWAGA! Profesjonalne pokazy (z dźwiękiem) są możliwe do obejrzenia na stronach: http://www.slideboom.com/search?q=imionnik&t=1&x=8&y=12 Do odtworzenia wymagane są programy: POWERPOINT; Flesz Artykuł przeniesiony ze strony www.wosr.5md.eu 

Julian Paździor

Komendant WOSR w okresie: 07.10.1972 - 22.10.1981 ur. 2 kwietnia 1924 w Kolonii Bezek koło Chełma -  zm. 7 czerwca 1982 w Ciechocinku, generał brygady pilot Wojska Polskiego, doktor nauk humanistycznych 1 października 1963 roku uchwałą Rady Państwa mianowany generałem brygady.  19 września 1972  roku został wyznaczony na stanowisko komendanta Wyższej Oficerskiej Szkoły Radiotechnicznej im. kpt. Sylwestra Bartosika w Jeleniej Górze. W swojej działalności służbowej bardzo dużo czasu poświęcał problematyce podnoszenia kwalifikacji zawodowych kadry dydaktycznej szkoły. Kilkudziesięciu oficerów uzupełniało wykształcenie wyższe pierwszego i drugiego stopnia w uczelniach wojskowych i cywilnych. Za jego kadencji 15 oficerów uzyskało stopnie naukowe doktora różnych dziedzin naukowych, w tym również sam gen. Paździor. W znacznym stopniu przyczynił się do modernizacji istniejącej w owym czasie bazy dydaktycznej, budowy nowych gabinetów przedmiotowych, sal audytoryjnych i la...

Defilada

Defilada po przysiędze - maszeruje 1 komp. pchor. WOSR Jelenia Góra  rok 1975.

Andrzej walczy

Po wiadomości otrzymanej od Stacha Woska o miejscu pobytu Andrzeja , spotkaliśmy się z nim w małym miasteczku Borne Sulinowo. Ja z Mietkiem wyjechaliśmy ze Stargardu Szczecińskiego dnia 25.04.2009(sobota) o godz. 9.00 w kierunku Goleniowa .  Tutaj dołączył do nas Irek i pojechaliśmy najkrótszą drogą w kierunku Szczecinka.  Taki mały zjazd. Mietek był znowu w swoim żywiole (jest nadzieja że wkrótce zmajstruje coś na stronę) przez całą drogę( i nie tylko) wspominał i opowiadał różne zdarzenia z czasów WOSR. Dlatego też między innymi czas przejazdu nieco się wydłużył. Na miejscu byliśmy dopiero po godz. 12.00 . Andrzeja zastaliśmy w niezłej formie chociaż był nieco zaskoczony, gdyż nie wiem dla czego ale spodziewał się nas w innym terminie. Może za dużo było tych odwiedzin (z tego co wiem tydzień wcześniej w niedzielę odwiedzali go Gustaw i Jurek ze Świnoujścia). Najwyraźniej narobiliśmy trochę zamieszania, mimo to przyjął nas serdecznie chociaż nie wszystkich od razu rozpoznał. ...