S M A K G W I A Z D E K (fragment rozdziału)
W PROGACH JELENIOGÓRSKICH KOSZAR (kilka prawd)
PRAWDĄ JEST – że złota polska jesień w Kotlinie Jeleniogórskiej (w 1975 roku) była wyjątkowo złota; wprawdzie słońce z każdym kolejnym dniem pojawiało się coraz to niżej nad horyzontem, ale w przeważającej ilości cykli, odbywało się to przy bezchmurnym niebie. Było więc wyjątkowo ciepło i to prawie do ostatnich dni października. PRAWDĄ JEST – że dla większości spośród 170-ciu MŁODYCH MĘŻCZYZN, którzy w dniu 16 września zawitali do Jeleniej Góry, pogoda była sprawą najmniej istotną; tak samo zresztą jak widok miasta z wyraźnie zaakcentowanymi śladami historii. Jednak NIEMOŻLIWYM (!) wydawałoby się nie skupić uwagi – chociaż przez moment – na majestatycznym widoku dwóch bliźniaczych kopców, czy też armadzie „górskich dziwolągów” okalających zewsząd kotlinę. Lecz o tym, że wszystko to razem wzięte tworzy jeden z najpiękniejszych masywów krajobrazowych – CI MŁODZI MĘŻCZYŹNI przekonają się dopiero za kilka miesięcy… A te bliźniacze kopce – z daleka upodabniające się do kształtnych kobiecych piersi – nazywać będą: NIE(!) Sokolikiem (642 m) i NIE(!) Krzyżną Górą (654 m), lecz zwyczajnie po swojemu – „Biustem Lollobrigidy”.
Smak Gwiazdek autor kol. Wacław Banaszek
Komentarze
Prześlij komentarz
Tylko dobre wiadomości